czwartek, 4 lipca 2013

Pierwsza rozmowa

 
Rozglądasz się niepewnie po pomieszczeniu. Niebieskie ściany, wielki regał z mnóstwem książek, dość pokaźnych rozmiarów obraz morskiego krajobrazu, na środku niewygodna sofa, na której właśnie siedzisz i nieprzyjemnie pachnący bordowy dywan. Zdecydowanie nie możesz zaliczyć tego pokoju do ciekawych.
- A, więc … - długo trwającą cisze przerywa głos siedzącej naprzeciwko ciebie około trzydziestoletniej brunetki, którą widzisz pierwszy raz w życiu.
- I tak nic pani nie powiem – odpowiadasz oschle. – Marnuję pani tylko czas.
Kobieta spogląda na ciebie z zaciekawieniem i szybko notuje coś w swoim zeszycie.
- Musi pani wiedzieć, że nie przyszłam tu z własnej woli. Rodzice oznajmili, że albo to albo wyprowadzka z Dortmundu. – Chciałaś od razu wyjaśnić sprawę, aby nie wprowadzać kobiety w błąd.
- Nikt nie przychodzi do mnie z własnej woli. Ludzie uciekają od problemów zamiast się z nimi zmierzyć, porozmawiać o nich. – Kobieta odkłada na chwilę swój zeszyt i długopis obdarzając cię serdecznym uśmiechem. – Rozmowa pomaga, wierz mi. Wydaje ci się, że jesteś ze swoim bólem sama, że nikt nie potrafi ci pomóc. A ja chcę spróbować.
- Jest pani terapeutką, to pani praca – oznajmiasz wypranym z emocji głosem.
Zapada niezręczna cisza, której nie masz zamiaru przerywać. Siedzisz tu, bo rodzice cię zmusili. Odbębnisz swoje dwie godziny wizyty i już cię tu nie ma. Zapomnisz o tym całym cyrku z terapeutką. Przecież wiesz, że i tak w niczym ci nie pomoże, nikt nie może ci pomóc. No, bo niby jak ktoś miałby, to zrobić?! Nikt nie potrafi cofnąć czasu.
- Kiedy to się zaczęło? – z ust kobiety pada niespodziewanie pytanie.
Patrzysz na nią ze zdziwieniem. W pierwszej chwili nawet chcesz odpowiedzieć, ale później szybko się hamujesz. Czujesz jak oczy zaczynają ci się szklić. Wyzywasz się w myślach od beksy, idiotki, która zaraz rozbeczy się przy obcej kobiecie. A przecież mówiłaś sobie, że będziesz twarda.
- Kim on właściwie dla ciebie był? – słyszysz kolejne pytanie.
Zaciskasz mocno powieki.
- Przyjacielem.
Po twojej odpowiedzi zapada cisza. Próbujesz ze wszystkich sił się nie rozpłakać. Odrzucasz pojawiające się w głowię wspomnienie jego roześmianej, idealnej twarzy.
- Właściwie był kimś więcej niż tylko przyjacielem.
Kobieta w milczeniu kiwa głową i ponownie bierze do ręki swój zeszyt i długopis. A ty już wiesz, że przegrałaś sama ze sobą. Wiesz, że mimo starań chcesz opowiedzieć tą historię, waszą historię.
- Poznaliśmy się jeszcze za czasów jego gry w Borussi Moenchengladbach – cicho zaczynasz wpatrując się w ten odpychający bordowy dywan. – Złapaliśmy dobry kontakt i szybko zostaliśmy przyjaciółmi. Od zawsze interesowałam się piłką, ale Marco był pierwszym piłkarzem, którego znałam tak dobrze. Mówiliśmy sobie wszystko, przed ważnymi meczami przychodził do mnie na lody malinowe i mówił, że nigdzie nie ma tak dobrych, jak u mnie. Uwielbiam te lody i cieszyłam się, jak głupia, kiedy zobaczyłam, że podziela moją fascynację. Wie pani jak to jest mieć kogoś naprawdę bliskiego? Kogoś, komu można powiedzieć wszystko? Taką osobę, która zawsze nam pomoże i wie czego nam trzeba? Ja taką miałam.

 
Kolejna błyskawica przeszywa wręcz czarne, dzisiejszej nocy niebo. Sadowisz się wygodnie na kanapie w swoim mieszkaniu i nakrywasz żółtym kocem, który dostałaś ostatnio w prezencie. Słyszysz jak krople deszczu mocno uderzają o szybę. Starasz się skupić na czymś innym. Nie lubisz burzy, nie znosisz deszczu. Kierujesz swój wzrok na wielki plazmowy telewizor, na którym leci właśnie jakiś teleturniej i z całych sił próbujesz nie myśleć o szalejącej za oknem, przerażającej cię burzy.
Niespodziewanie po twoim mieszkaniu roznosi się dźwięk dzwonka do drzwi. Podskakujesz na kanapie ze strachu, nie spodziewając się żadnych gości. Po chwili namysłu wstajesz i idziesz otworzyć tajemniczemu osobnikowi.
- Marco? – pytasz mocno zdezorientowana widząc w progu totalnie przemoczonego przyjaciela.
- Trochę pada – oznajmia radośnie blondyn i nie czekając na pozwolenie od razu kieruje się do twojej kuchni.
Zamykasz drzwi i szybko dołączasz do przyjaciela.
- Jeśli mogę wiedzieć to, co ty tu robisz? – pytasz zagradzając mu drogę do lodówki i zmuszając tym samym do odpowiedzi.
- Próbuję coś zjeść, bo droga tutaj w strugach deszczu mnie wykończyła – słyszysz odpowiedź i już masz zamiar sprecyzować, że chodzi ci o powód tej niespodziewanej wizyty, ale piłkarz okazuje się szybszy od ciebie. – Jest burza a ja doskonale wiem jak boisz się burzy. Skoro twoja współlokatorka wyjechała, to nie pozwolę ci siedzieć tu samej i umierać ze strachu na widok błyskających za oknem piorunów. Jestem przecież twoim najlepszym przyjacielem, twoim Marco – uśmiech blondyna rozbraja cię i od razu rzucasz mu się na szyję.
- Co ja bym bez ciebie zrobiła – stwierdzasz wyciągając z lodówki wasze ukochane lody i ciągnąc przyjaciela na kanapę.
Siadacie wygodnie i nakrywacie się twoim żółtym kocem z uśmiechem otwierając pojemnik z lodami.
- No to, co dzisiaj oglądamy? – pyta po chwili piłkarz dostrzegając lecący w telewizji teleturniej.
- Wszystko, byle nie to – mówisz ze śmiechem i podajesz przyjacielowi pilota.
Wtulasz się w niego i nabierasz olbrzymią porcję lodów na łyżkę. Jesteś mu bardzo wdzięczna, że przyjechał i nie pozwolił siedzieć ci tu samej. Naprawdę bardzo wdzięczna.

 
- Jego wyjazd był dla ciebie trudny? – z rozmyślań wyrywa cię pytanie terapeutki.
Podnosisz wzrok na kobietę i w milczeniu przyglądasz się jej chwile. Zastanawiasz się, czy naprawdę chcę poznać twoją historię, czy to tylko jej praca zmusza ją do zadawania ci tych wszystkich pytań.
- Był cholernie trudny, ale co miałam zrobić?! Proszę mnie zrozumieć, to była jego kariera, jego wielka szansa! – podkreślasz.
- Nie chciał zabrać cię ze sobą? – słyszysz kolejne pytanie.
- To ja nie chciałam.
- Ale w końcu i tak wylądowałaś w Dortmundzie.
Wpatrujesz się w ścianę.
- I to był mój największy błąd – stwierdzasz po cichu, ale kobieta i tak to słyszy. – Ten przyjazd to było moje przekleństwo, to, wtedy wszystko się zaczęło – mówisz głośniej i pozwalasz, by pojedyncza łza spłynęła po twoim policzku.

 
~~~
> Jak widać opowiadanie będzie pisane na zasadzie rozmów głównej bohaterki z terapeutką. Jej historię będziemy poznawać podczas jej wspomnień.
> To nie będzie długa historia a rozdziały nie będą kilkustronicowe ale mimo wszystko mam nadzieje, że kogoś to zaciekawi.
> Pomysł zrodził się w mojej głowię niedawno a, że są wakacje to mam więcej czasu na pisanie.
> Wszystko co tu się pojawi dedykuje chłopakom z Borussi, którzy dla mnie mimo wszystko też są zwycięzcami LM przez to co osiągnęli i jak ciężko na to pracowali i mylenie, której ostatnia dodana historia tak bardzo mnie poruszyła. Ona jest wielka.